Dopalacze niczym się nie różnią od narkotyków - tyle że są legalne – taki lid na czołówce dzisiejszej „Gazety Wyborczej”. Ręce i nogi opadają. Równie dobrze mogliby napisać: „Alkohol niczym nie różni się od narkotyków, tyle że jest legalny”. Bo rzeczywiscie, nie różni się. Czy to wystarczający argument, żeby zdelegalizować? Bo tego zdają się domagać media, które które się ostatnio wypowiadają na ten temat i w tym kierunku zdaje się zmierzać polityka wobec dopalaczy - rząd już szykuje zamianę odpowiedniej ustawy, a ponieważ opinia publiczna zazwyczaj w takich sytuacjach chce represji, zapewne rząd, czuły na sondaże, zechce jej to dać. Warto, żeby nasi decydenci , zanim podejmą jakieś decyzje, najpierw przypomnieli sobie, jakie skutki przyzniosła prohibicja alkoholowa w latach 20. w USA, bo prohibicja dopalaczowa przniesie podobne.
Kiedy „GW” zaczęła akcję społeczną „My Narkopolacy” a ministerstwo sprawiedliwości zaproponowało odstąpienie od karania za posiadani niewielkiej ilości narkotyku, wydawało się, żeczegoś się nauczyliśmy – my społeczeństwo. Czy aby na pewno?
